Jak to jest z tym charakterem?

ja nie...mi tam nie zalezy na kasie.. . Razz

no moze troche:P

No własnie widzisz heh Razz

przydaje sie w życiu Smile

przydaje się Razz

ale nie lece na kase:P

Rubi225 widzisz ze jesteśmy podobne :* heheh

kasa nie jest najwazniejsza..

"pieniadze szczescia nie dadza"

Nie ejst najważniejsza, tak. Stwierdzam tylko obiektywnie, że sie przydaje. Chyba nie zaprzeczycie Very Happy

Hehe. Kasa nie zawsze daje szczęście , ale ważna jest. Smile

U mnie jest gorzej, przeginam (często) pakuje się w rzeczy no poprostu okropne, poprostu przeginam, ale nikt nie może nic na to poradzić i to jest dobre Smile

Koleżanki mogą mi wejść na głowe, ale jeżeli bardzo je lubie, są ważne w społeczeństwie i potrzebuje coś od nich... tak jest zawsze... No ale cóż Smile

Czasami miła ze mnie osóbka Smile

No to super Very Happy

:*

Hehe nom

heh

Hehe.....Jestem osóbką o zmiennym charakterze...raz jestem wreda(ale jak zaczynam być wredna na tą osobe to tempie do konca,az mi sie znudzi:P)Ale są często takie chwile,gdy jestem bardzo miła Smile

Teraz zrobiłam się bardzo gadatliwa..czyli jak zaczne coś mówić to już nie umiem skończyć Razz

...Kiedyś tak samo koleżanki(a racej przyjaciółki)wchodziły na głowe,ale teraz strasznie się zmieniłam i już na pewno się nie dam..nie jestem taka głupia:)

:/ mysmy ci wchodzily na głowe...powiedz mi.....co robilysmy ze wchodziłyśmy Smile

hmm.. a ja?? no coz.. nikt tak naprawde mnie nie zna... musicie wiedziec, ze swietnie stwarzam pozory;p a pozory myla, hehe;p nie umiem sie otworzyc przed innymi, a to dlatego, ze raz sie sparzylam i teraz strasznie uwazam na to co robie i mowi... nawet moja "najlepsza" (chociaz ostatnio jestem tego coraz mniej pewna) przyjaciolka mnie tak do konca nie zna. nie umiem jej sie wygadac, bo ja nie potrafie byc szczera;p jestem straaasznie klamliwa osobka... i mam paskudny charakterek... ale sie zmieniam, serio! a zaczelam od stopniowej zmiany towarzystwa...otworzylam sie na ludzi, a to pomaga...tzn. chodzi mi o to, ze jestem bardziej kontaktowa niz kiedys. kiedys totalnie nic mnie nie obchodzilo, mialam gdzies ludzi, moglam calymi tygodniami nie wychodzic z domu. ale w koncu zdalam sobie sprawe, ze tak nie mozna zyc! A pomogla mi moja kochana i tu na serio prawdziwa przyjaciolka. jest chyba jedna z malego kregu osob, ktorym ufam.

staram sie zyc ze wszystkimi w zgodzie, ale jak sie nie da to potrafie byc naprawde wredna, dlatego lepiej nie miec we mnie wroga... i niektore osoby juz o tym wiedza, za to jesli juz sie z kims zaprzyjaznie to zawsze mozna na mnie liczyc!

aha spoko